piątek, 17 sierpnia 2018

Część druga. Rozdział 5 - Postępy...

***Valentine***

 Odkąd Kasandra przyjechała, a właściwie powróciła do domu, po udanych poszukiwaniach Clarissy i naszej późniejszej kłótni, moja siostra zaczęła trenować młodszą z moich córek samodzielnie. Nie przyglądałem się ich wspólnym sesją, ale wiem - głównie z relacji Alison, która z nimi trenowała, jak to mówiła "dla rozgrzewki", że są to treningi bardzo lekkie oraz, że głównie mają one na celu znalezienie odpowiedniej broni dla Clarissy. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy dowiedziałem się, że rudowłosej najlepiej idzie strzelanie z łuku. Dlaczego? Ponieważ w całej historii rodu mało kto umiał w ogóle tą bronią się posługiwać, a nawet jeśli tak, to strzelał raczej mizernie. Ja osobiście nauczyłem się tego fachu prawie perfekcyjnie, ponieważ żeby być najlepszy trzeba umieć używać wszystkiego. Nie było to oczywiście łatwe i trenowałem przez około dwadzieścia lat. Miałem więc prawo być w szoku.
Szamanka Bajkowe Szablony