czwartek, 18 października 2018

Część druga. Rozdział 8 - Misja.

***Clary***

   Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak szczęśliwa byłam kiedy usłyszałam od taty, jakie będę miała zadanie na dziś. Kiedy wyszłam z gabinetu, chciałam krzyczeć ze szczęścia. W końcu nie będę musiała polować na sarny i jelenie, które nawet nie zdawały sobie sprawy z tego, że zaraz zginą i jak gdyby nigdy nic skubały sobie trawkę, podczas gdy ja siedziałam sobie w krzaku i na spokojnie do nich celowałam. Gorzej było jak musiałam strzelać do zajęcy. Nie chodziło nawet o to, że było mi ich szkoda, czy coś, ponieważ odczuwania żalu po zabiciu celu oduczyłam się parę ładnych miesięcy temu w przeciwieństwie do Alison, która nie umiała z zimną krwią pozbawić życia jakiegokolwiek zwierzęcia. Miała zbyt miękkie serce, zupełnie jak ja przed tym jak ciocia Kasandra mnie tu przyprowadziła. Wracając do tematu, po raz pierwszy mogłam się sprawdzić w walce z prawdziwym przeciwnikiem. I nie miał to być jakiś bezmózgi demon, czy Faerie, które w rozwoju zatrzymały się kilka wieków temu. Moim przeciwnikiem, a właściwie moimi przeciwnikami mieli być Nocni Łowcy i to nie jacyś losowo wybrani przez mojego ojca, a jak się domyślałam z różnych opowieści o Kręgu - rodzeństwo Lightwood. Dzieci jednego z najpotężniejszych rodów Nefilim, dzieci tych, którzy przez własny egoizm zdradzili swoich przyjaciół. Tamtego dnia nasze pokolenie miało wyrównać rachunki swoich rodziców. Byłam zdeterminowana jak nigdy, aby wykonać swoją misję i pomścić rozpad Kręgu oraz śmierć przyjaciela Valentina, Stephena Herondal'a.
Szamanka Bajkowe Szablony