czwartek, 7 stycznia 2021

Część druga. Rozdział 24 - Patrol.

***Jace***

   Ostatnie dwa tygodnie były naprawdę męczące. Nie dość, że miałem kilka długich rozmów z ludźmi z Clave. Co prawda miała być jedna, ale byli chyba oni trochę nie kumaci, ponieważ cały czas chcieli abym im coś jeszcze raz wyjaśnił, a pragnę zaznaczyć, że dużo tego nie było. Ponadto z powodu przeniesienia prawie wszystkich mieszkańców Instytutu, do innych placówek, nasza rodzina miała o wiele razy więcej obowiązków związanymi z ochroną Przyziemnych, pilnowaniu Podziemnych, chodzeniem na patrole itd.. Do tego jeszcze dochodzą treningi i kończyło się na tym mieliśmy strasznie mało czasu aby robić coś dla siebie, czy chociażby odpocząć.
    Jeśli chodzi o same przesłuchania, myślę, że informacje którymi się podzieliłem z Clave nie były im za bardzo potrzebne. Może poza tym, kto odbierał od Annabeth Clary. Co prawda nie wiedziałem kto to jest dokładnie, ale same przypuszczenia pani Gray, kim może być ta osoba, strasznie ich ożywiły, bo jeśli by się okazało, że to rodzina Morgenstern znowu zaczyna miesza w Świecie Cienia, to mogłoby się zrobić naprawdę nieciekawie. Oliwy do ognia dodaje samo to, że mimo to, że oficjalnie Valentine współpracuje w jakimś stopniu z Calve, to prawie nikt nie wie dokładnie, gdzie jest ich posiadłość. A dlaczego nic z tym nie zrobiono? Cóż, jak dotąd  nie było konieczności, aby takie informacje posiadać. Tak więc gdy tylko usłyszeli, że jest chociażby małe prawdopodobieństwo, że dziewczynę od Przyziemnej wzięła Kasandra Morgenstern, niezwłocznie otworzyli portale, który miały ich przenieść do Idrisu.
   Leżałem na łóżku i odpoczywałem. Starałem się wykorzystać wszystkie z nielicznych chwil wolnego czasu, aby się zregenerować po patrolach i treningach. W tym czasie dużo myślałem o tej całej sprawie. Cały czas coś mi nie pasowało. Dziwiło mnie, że Clary bez namysłu, czy jakiejkolwiek refleksji nas zaatakowała, a moment zawahania można było zauważyć dopiero, gdy Ania wypowiedziała jej imię. Wiedziałem, że przed tym zdarzeniem bardzo dawno się nie widzieliśmy, ale raczej nie zapomina się od tak ludzi, którzy uratowali Ci życie i otoczyli przyjaźnią. Chociaż może się  mylę.
- Jace? Jesteś tam?- Usłyszałem głos z za drzwi.- Jeśli tak, to chciałabym Ci przypomnieć, że za pięć minut mamy patrol.- .I to by było na tyle odpoczynku, pomyślałem. Powoli wstałem z łóżka i nieśpiesznie ruszyłem ku wyjściu z mojego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem Isabelle ubraną w strój bojowy i ewidentnie gotową do wyjścia, podczas gdy ja dalej byłem w bezrękawniku i spodenkach.
- Serio jeszcze nie gotowy?- Zapytała z wyrzutem. Kiwnąłem tylko ramionami i poszedłem w stronę zbrojowni. Izzy z irytacją wypuściła powietrze z płuc i podążyła za mną.
- Nowa fryzura?- Zauważyłem po krótkiej chwili ciszy. Moja siostra na ten komentarz natychmiastowo się ożywiła. No tak, komplementowanie jej wyglądu, lepiej zdobyć jej przychylności chyba nie można.. A czy to była jakaś szczególna zmiana? Raczej nie. Jedynie co, to lekko skróciła zwoją fryzurę i wyrównała końcówki.
- O, zauważyłeś? - Powiedziała uradowana/ - No, coś nowego, nie powiem.- Dodała uszczypliwie. Naraz stanąłem w miejsce z oburzoną miną miną i skrzyżowanymi rękami.
-"Coś nowego"? Nie no teraz to przesadziłaś. Wiedz, że jestem obrażony.- Tupnąłem głośno i odwróciłem się na pięcie. Za plecami usłyszałem śmiech a zaraz potem poczułem, jak coś wskakuje na moje plecy. Tak właściwie nie coś, a ktoś, bo to oczywiście Izzy
- Ojoj, młodszy braciszek się obraził? Ale szkoda. Co ja teraz zrobię hmm?- Pogrywała ze mną, co było do niej jak najbardziej podobne.
- Na początek może ze mnie zejdziesz?
- A co jeśli odmówię?- Na to pytanie czekałem. Lekko się uśmiechnąłem.
- To będzie ciekawie.- Gdy tylko skończyłem, złapałem Izzy za oba ramiona i sprawnym ruchem przerzuciłem ją przez głowę, pilnując aby przypadkiem nie spadła na podłogę. Następnie podniosłem ją nad siebie, co nie było trudne za sprawą jej dość niskiej wagi. Izzy była wyraźnie zaskoczona tym posunięciem.- A teraz przejdziemy się w ten sposób całą drogę, aż do zbrojowni. I wiedz, że nie zamierzam stawiać miękkich kroków.- Moja siostra ewidentnie nie była zadowolona ze swojego położenia.
- Jace na Anioł opuść mnie na dół w tej chwili.- Śmiem twierdzić, że była na ten żarcik dość zła.
- A co masz lęk wysokości?
- Nie, boje się, że jak potkniesz się o własne nogi i  spadnę na podłogę, a pragnę przypomnieć, że jest ona BETONOWA i upadek z tej wysokości nie byłby za miły.- Mówiła lekko zirytowanym głosem i próbowała jakoś na mnie wpłynąć, nie żeby jej się udawało, ale próbowała.
- Spokojnie siostro, ja mam pewny chwyt jak nigdy. - Powiedziałem pewny siebie, a po chwili milczenia dodałem niewinnym głosem.- A w razie czego, zawsze jest Iratze, więc nie ma się czego bać.
- Jace!!!- Najwyraźniej Isabelle nie zrozumiała żartu.
- Dobrze, już dobrze nie drzyj mi się nad uchem... Pożartować nie można.- Odparłem ze znużonym głosem i postawiłem ją na ziemie. Dalszą drogę do zbrojowni przeszliśmy rozmawiając o wszystkim i niczym zarazem.
   Ostatnimi czasy na patrolach działo się stosunkowo mało, jasne, czasem znalazł się jakiś demon, którego trzeba było eksmitować z tego wymiaru do Edomu, ale aktywność demoniczna przynajmniej w Nowym Jorku spadła. nie żebym narzekał. Jakby nie patrzyć, jedyna w ostatnich tygodniach "akcja", to ta walka z Clary. 
   Podobnie było również dziś. Zrobiliśmy rozeznanie po większości miejsc w którym bywają demony i nie znaleźliśmy ani jednego, więc postanowiliśmy, że zostaniemy na chwilę w klubie Pandemonium i się trochę zabawimy. W końcu był piątkowy wieczór i nic już zaplanowane nie mieliśmy. Wysłaliśmy tylko ognistą wiadomość do Maryse, aby nie wysłała nam przypadkiem nikogo na ratunek i zaczęliśmy wszyscy dołączyliśmy do tańczących, no prawie wszyscy. Alec, jak to Alec, poszedł w stronę baru, gdyż nie lubi takich zabaw i raczej woli się napić dobrego drinka i pogadać z ludźmi przy barze, czyli głównie Podziemnymi. 
   Około dziesiątej w nocy zauważyłem coś niepokojącego. Jeden ciemnoskóry chłopak z pomalowanym na zielono irokezem, podejrzanie chodził po sali i rozglądał się po co ładniejszej dziewczynie. Postanowiłem się mu przyjrzeć i podszedłem trochę bliżej. Już w odległości trzech, może czterech metrów rozpoznałem ten okropny smród, który rozpozna każdy, nawet niedoświadczony Nocny Łowca. Mieszanka zgnilizny, starej krwi i siarki. Tak, to definitywnie był demon. Czyli tyle z zabawy, pomyślałem i wyciągnąłem trzy małe papierki, które zawsze noszę w kieszeni, jakbym nie miał rodzeństwa wokół siebie. Napisałem na nich gdzie mniej więcej jestem i że namierzyłem demona. Standardowo przyszła do mnie tylko Izzy, której miałem pokazać kim jest dzisiejszy nieszczęśnik. Alec z Anią obserwowali sytuacje.
- To ten czarny z zielonym irokezem.- Wskazałem na gościa, który ciągle ciągle plątał się między ludźmi.
- Tak, to ewidentnie demon, czuć go aż nadto.- Powiedziała z niesmakiem w głosie Isabelle.
- Czyli co? Standardowa strategia?- Dziewczyna pokiwała głową i ruszyła w stronę celu. Ja uniosłem rękę i wskazałem na drzwi magazynu do którego się udałem. Chwilę później dołączył do mnie Alec z już widocznym łukiem i kołczanem pełnym strzał na plecach. Za nim do magazynu z uśmiechem weszła Ania, który swój miecz seraficki trzymała w pochwie na udzie. 
- Wszyscy gotowi?- Zapytał Alec. Pokiwaliśmy głowami.- Znajdźcie sobie jakieś dogodne ukrycie.- Tak też zrobiliśmy. Kryjówka musiała nam dawać pewność, że demon nas nie zauważy, a jednocześnie być w taki miejscu abyśmy mogli szybko się ujawnić.
   Izzy weszła do magazynu razem z naszą dzisiejszą ofiarą dosłownie parę minut po tym jak się ukryliśmy i nałożyliśmy runy. Obaj śmiali się i szeptali do do siebie komplementy oraz coraz to bardziej pikantne hasła. W pewnym momencie demon posadził Isabelle na jednym z pudeł i zaczął przesuwać swoją ręką po jej nodze coraz wyżej, wtedy stwierdziłem, że to dobry moment, aby wkroczyć.
- Sariel.- Nadałem imię swojemu mieczowi i wyszedłem zza kolumny przy drzwiach.- Hej kolego! Ładnie proszę, nie dotykaj tymi śmierdzącymi łapami mojej siostry co?- Demon odwrócił się w moją stronę i na wpół ludzkim , pół demonicznym głosem syknął 
- Nefilim!- Wtem zza jednego z kartonów dało się usłyszeć imię "Gabriel", żeby kilka sekund później zobaczyć Anie stojącą na nim. Demon cofnął się parę kroków od Izzy i spojrzał na nią, ona tylko milutko się do niego uśmiechała z już rozwiniętym biczem i wskazała głową na prawo od siebie. Gdy nieszczęśnik odwrócił się w tamtą stronę zobaczył mierzącego do niego Aleca. Demon musiał być w tym momencie naprawdę zirytowany, lub zdesperowany, lub wszystko na raz, gdyż bez namysłu rzucił się na potencjalnie najsłabszego rywala, którą w teorii była Izzy. Jednak wszystko na nic, gdyż dosłownie w tej chwili jedna ze strzał najstarszego z rodzeństwa przeszyła mu nogę na wylot, a z niej wypłynęła gęsta, śmierdząca i paląca, czarna maź. Demon ryknął z bólu i padł na ziemię zmieniając się w ohydnego zmiennokształtnego potwora.  Wstał on jednak w miarę szybko i próbował i spróbował skoczyć w kierunku okna, co również mu się nie udało, gdyż dosięgnął go bicz jego niedoszłej ofiary. Demon z impetem uderzył o betonową posadzkę. Resztką sił jeszcze spróbował zaatakować Anie, jednak ona nie cofnęła się ani kroku, a zrobiła piękne, długie, ukośnie cięcie poprowadzone zdolnych partii, czym rozcięła głowę demona na dwa kawałki. Osoce prysnęło dookoła malując wszystko wokół siebie, w tym Część stroju bojowego Ani na czarno. Trup padł na ziemie, a chwilę później zaczął się rozpływać, aż w całości znikł
- Ohyda.- Skomentował Ania strzepując z dłoni czarną breje.- Mogliby nam dać jakieś rękawice, albo coś, żebyśmy nie mieli tyku z tym czymś.
- W rękawicach jest gorsze czucie broni, poza tym, mogą w trakcie bitwy srać się śliskie, a to nie jest zbyt dobre.- Wytłumaczyła Izzy, gdy już kierowaliśmy się ku drzwiom.- Ale muszę Ci przyznać siostro, bardzo ładne cięcie.- Ania kiwnęła głową w podziękowaniu. 
- Ej Izzy, chyba nowy rekord co?- Zagadałem.
- Tak, musiał być naprawdę głodny, nawet dobrze nie zaczęliśmy tańczyć, a ten już mi zaproponował pójście do magazynu. Zepsuł mi całą zabawę.- Isabelle udawała niby obrażoną, na co wszyscy się zaśmiali.
- Dobra, wracajmy do Instytutu, trzeba złożyć raport.- Polecił Alec. Tak też zrobiliśmy
   Gdy wróciliśmy i złożyliśmy raport z patrolu, mama powiedziała nam, że jutro około ósmej rano przybędą do nas dwie nowe osoby niejakie Rebeca oraz Suzan Whitesmith z Instutu w San Diego.
- Ale, nie mieliśmy być tu sami, do czasu zakończenia śledztwa?- Zapytał z wątpliwością w głosie Alec.
- Owszem. mieliśmy, jednak Clave uznało, że jak na jedną rodzinę taka połać terenu to trochę za dużo i przysłali nam "posiłki".
- Przynajmniej będziemy mieli trochę trochę więcej czasu dla siebie.- Powiedziała rozpromieniona Izzy. Perspektywa poznania nowych dziewczyn zapewne była dla niej świetna.
- O ile nie będziemy musieli je niańczyć.- Zawsze miałem wątpliwości, co do nowych osób.
- O to się nie martw Jace. Dziewczyny są podobno jednymi z najlepszych w całym Instytucie, a gdy walczą wspólnie, nikt wśród ich rówieśników nie daje im rady.- Powiedziała optymistycznym głosem Maryse.
- Oby nie były żeńskimi wersjami Jace'a, bo będziemy tu mieli prawdziwą wojnę.- Powiedziała Ania na co wszyscy się zaśmiali. Maryse jeszcze na koniec poprosiła, abyśmy wszyscy byli gotowi jutro około siódmej trzydzieści, aby przywitać naszych nowych współlokatorów i tak skończył się ten dzień.

***
Cześć wszystkim.
Witam Was po naprawdę długiej przerwie. No może nie aż tak, jak poprzednia, ale dalej długa.
Powiem wprost, po prostu nie miałem chęci tego rozdziału skończyć, gdyż co najmniej połowa leżała w projektach i się kurzyła.
Nie wiem też, ilu z Was tu zostało, lub czy ktokolwiek. Jeżeli tak, to bardzo dziękuję za cierpliwość, jeżeli nie, cóż sam sobie na to zapracowałem.
Dzisiaj odbiegłem trochę od fabuły głównej i pokazałem Wam jak rodzeństwo Lightwood "bawi" się z demonami. Mam nadzieję, że niektóre opisy Was nie zniesmaczyły, no i oczywiście, że Wam się podobało.
Piszcie co myślicie w komentarzach.
Na dziś to tyle. Do następnego rozdziału!
Pozdrawiam gorąco, Dankomen01.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szamanka Bajkowe Szablony