wtorek, 30 maja 2017

Rozdział 1

Hej z początku chciałem napisać że w moim opowiadaniu Clary ma troche inny chrakter niż w innych opowiadaniach więc ni mówcie mi że to nie jest prawdziwa Clary prosze

17 lat później
**Narrator**
Od zdarzeń w prologu minęło 17 lat. Clary dawniej Morgenstern, teraz ma na nazwisko Gray po swojej macosze i wraz z nią oraz swoją przyrodnią siostrą Melissą mieszaka w Nowym Yorku na Manhattanie. 
**Clary**
Siedziałam na łóżku w swoim pokoju i rysowałam jakiś kościół, nie wiem dla czego akurat to no ale cóż... tak mi podpowiadała moja wyobraźnia a ja na niej zawsze polegam. Rysowałam już tak drugą godzinę i gdy spojrzałam na kartkę, pochwaliłam się w myślach bo rysunek był dość ładny. Przedstawiał mały gotycki kościół z małą liczbą ozdób jedną wieżyczką, bo wierzą to nazwać nie można ponieważ ledwo co wystawała ponad dach kościoła. Przyglądałam się swojemu rysunkowi gdy nagle z do moich uszu dotarł ten znienawidzony głos...
- Rudzielcu !! Gdzie jesteś! Choć tu- Głos mojej siostry Melissy.
- Czego znowu  chcesz?! - Odkrzyknęłam
- Może grzeczniej do starszych!?- Jak ja jej nienawidze - I to ja tu jestem od zadawania pytań a ty od słuchania mnie bo sie tobą zajmuje do póki mama nie przyjdzie, a teraz złaź na dół bo pożałujesz. - Uhhh... Czemu akurat mi się trafiła taka siostra, jest po prostu złośliwą wredną żmiją , no ale cóż ma delikatne rysy twarzy oraz piękne bląd włosy jest szczupła oraz ma z przodu i z tyłu to co mieć powinna w przeciwieństwie do mnie ja byłam i jestem niska, moje włosy są koloru ognistego, mam piegi na twarzy a moje kobiece kształty są raczej małe więc każdy chłopak zrobiłby dla mojej siostry wszystko byleby sie do niego chociaż uśmiechnęła dla nich nie liczy sie charakter tylko wygląd.
Niechętnie wstałam i wyszłam z pokoju w poszukiwaniu mojej "ukochanej" siostry weszłam do salonu. Salon był dość duży, ściany były pomalowane jasno błękitną farbą, meble i podłoga były z drewniane koloru brązowego a sofa i fotele były szare. Rozejrzałam sie lecz nie zauważyłam Melissy więc poszłam dalej do kuchni, jak sie okazało w tam  ją znalazłam. Ubrana była w czarną błyszczącą się jakby była z brokatu miniówę ledwo zakrywającą tyłek oraz skórzany czerwony płaszcz miała na sobie mocny makijaż a włosy aż się świeciły od ilości lakeru do włosów które były rozpuszczone falami więc zgaduje że idzie na jaką imprezę
- Słuchaj rudzielcu idę na imprezę - Wiedziałam- Co prawda mama kazała mi pozmywać naczynia i wynieść śmieci ale zrobisz to ty, okey?
- No chyba ci coś na mózg padło skoro myślisz że to zrobię - Odpowiedziałam z nienawiścią w oczach i pogardą w głosie
- Nie właśnie że nie. Zrobisz to albo mama się dowie że słuchasz tego swojego coś tam... batonu a wiesz że ...- Skąd ona to wie?
- Sabatonu ... ale skąd wiedziałaś?- Weszłam jej w pół zdania
- Nie ważne! Mam swoje sposoby. Masz to zrobić albo nagadam i o tym i o tym klubie w którym ich... jak ty to mówisz "Cowerujesz"- Co? jakim cudem sie o tym dowiedziała?
- Ehh... dobra zrobię to tylko proszę nie rób tego.- Czułam sie źle ona zawsze znajdzie na mnie jakiś haczyk.
- Wiedziałam że ulegniesz - Powiedziała z uśmiechem zwycięstwa - Za godzinę mama wraca z pracy więc wszystko ma być do tego czasu zrobione albo pożałujesz.- Oznajmiła i wyszła z domu
Po pół godziny miałam już wszystko zrobione. Nadal się zastanawiam jak się o tej mojej pasji dowiedziała, przecież nikomu o tym nie mówiłam nawet mojemu przyjacielowi Simonowi, a na występ specjalnie zakładam perukę żeby nikt moich rudych włosów nie widział. Ogólnie o Sabatonie dowiedziałam się całkiem przypadkowo, jakieś parę miesięcy temu gdy odbierałam pocztę wtedy moją Uwagę zwróciła jedna ulotka w której były informację odnośnie trasy koncertowej promującej płytę tego zespołu pod tytułem "Heros" postanowiłam sprawdzić co oni grają. Okazało się że jest to zespół grający Metal o tematyce historycznej głównie krajów Europejskich. Polubiłam ten zespół i od tamtej pory ich słucham a od niedawna zaczęłam śpiewać w pewnym klubie. 
Nie miałam co robić więc z nudów zaczęłam se nucić piosenkę Sabatonu "Uprising"
 " Do you remember when, when the nazis forced their rule on Poland
1939 and the allies turned away
From the underground rose a hope of freedom as a whisper
City in despair, but they never lost their faith

Women, men and children fight they were dying side by side
And the blood they shed upon the streets was a sacrifice willingly paid

Warsaw, city at war
Voices from underground whispers of freedom
1944 help that never came, calling
Warsaw city at war
Voices from underground whispers of freedom
Rise up and hear the call, history calling to you
Warszawo walcz!

Spirit, soul and heart in accordance with the old traditions
1944 still the allies turn away
Fighting street to street in a time of hope and desperation
Did it on their own and they never lost their faith

Women, men and children fight they were dying side by side
And the blood they shed upon the streets was a sacrifice willingly paid

Warsaw, city at war
Voices from underground whispers of freedom
1944 help that never came, calling
Warsaw city at war
Voices from underground whispers of freedom
Rise up and hear the call, history calling to you
Warszawo walcz!

All the streetlights in the city broken many years ago
Break the curfew, hide in sewers Warsaw it's time to rise now

All the streetlights in the city broken many years ago
Break the curfew, hide in sewers Warsaw it's time to rise now

Warsaw, city at war
Voices from underground whispers of freedom
1944 help that never came, calling
Warsaw city at war
Voices from underground whispers of freedom
Rise up and hear the call, history calling to you
Warszawo walcz!  "(piosenka u góry- od autora)
Leżałam jeszcze parę minut gdy usłyszałam walenie do drzwi wejściowych - Aha, pewnie "mamusia" wróciła- powiedziałam pod nosem i zeszłam na dół otworzyć drzwi. Gdy otwarłam drzwi powiedziałam -
- Cześć mamo
- Witaj Clarisso - Odparła oschło - Choć do salonu musimy  porozmawiać...- Powiedziała ostro
- Ocho ... będzie sie działo... - Mruknęłam smutno
Gdy weszłam do do salonu zobaczyłam mamę stojącą przy kominku i patrzącą się w ogień. Była kobietą w wieku 43 lat  było już u niej widać zmarszczki na czole przez częste uniesienie brwi, robi tak zawsze gdy się denerwuje teraz pewnie też. Była dośc szczupłą blondynką, to odziedziczyła od niej Melissa ale nie tylko to również charakter. Po chwili Annabeth się odwróciła i spojrzała na mnie mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
- Podejdź tu Clarisso - Powiedziała. Nie pewnie podeszłam do niej a gdy byłam odpowiednio blisko uderzyła mnie z otwartej dłoni, Siła uderzenia sprawiła że musiałam sie odsunąć pare kroków - Co ja ci mówiłam że jak masz sie zwracać do swojej siostry?
- Z.. sza-szacunkiem- odparłam płacząc
- I co masz robić? 
- T-to c-c-o powie
- Właśnie a ty jej nie posłuchałaś i zwracałaś sie do niej bez szacunku. Prawda?
- T-tak - powiedziałam ponieważ wiedziałam że za kłamstwo jeszcze bardziej dostanę - ale kazała mi zrobić coś co ona miała zrobić.
- Wiesz że kłamstwo u mnie w domu się nie opłaca - powiedziała po czym podeszła i znowu mnie uderzyła tym razem upadłam na dywan
- Ale to prawda!- Wykrzyczałam 
- Nie chce tego słuchać a teraz marsz do swojego pokoju, nie możesz z niego wychodzić do póki ci nie pozwolę jasne? - Pokiwałam niechętnie głową, a ona jakby nigdy nic siadła na sofie i zaczęła czytać gazetę 
Pobiegłam do pokoju, gdy tam dotarłam zatrzasnęłam drzwi, rzuciłam sie na łóżko  rozpłakałam myśląc o jednym "Znowu wykorzystana przez siostrę i znowu mi sie oberwało. Dlaczego taką rodzinę mi ktoś wybrał? Czemu ja?" jednak po chwili powiedziałam
- Muszę to skończyć. Jestem Clarissa Gray, jestem twarda skończę te piekło.
------------------------------------------------------------------------------------
Hej 
Witam Was w 1 rozdziale mojej opowieści. Wiem że rozdział trochę nudny ale chciałem was wprowadzić w sytuacje w domu Clary.
Napiszcie co o tym rozdziale sądzicie. Pozdrawiam gorąco .
Dankomen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szamanka Bajkowe Szablony