wtorek, 30 maja 2017

Rozdział 2 - "W końcu wolność"

Hej to ja Dankomen przed tym rozdziałem chciałem ostrzec że będzie on długi. Miłego czytania :)

***Clary***
Następnego dnia, od samego rana w tajemnicy zaczęłam pakować swoje najważniejsze rzeczy i na wszelki problem kilka ubrań do małego plecaka. Spakowałam swój szkicownik, parę ołówków i kredek (tego nie mogło zabraknąć), jakieś małe oszczędności, coś cieplejszego jakby miało się zrobić zimniej, jeden dodatkowy fioletowy t-shirt i czarne leginsy. To na razie musiało starczyć. Plecak schowałam pod łóżko jakby któryś z domowników wszedł do mojego pokoju i zeszłam na śniadanie.
Gdy dotarłam do kuchnia zobaczyłam że Annabeth i Melissa już siedzą przy stole gdy mnie zauważyły "mama" powiedziała- 
- Clarisso spóźniłaś się, wiesz że u nas w domu spóźnienie jest karane. - O Jezu rzeczywiście zapomniałam - Pomyślałam wściekła na siebie.
- Tak wiem przepraszam - Powiedziałam modląc sie w duchu żeby mnie nie karała bo tu kary są straszne
- Przyjmuje przeprosiny- Może zadziałało? - Ale kara i tak musi być- A jednak nie...- Będziesz dzisiaj robić obowiązki moje i Melissy, oczywiście tylko w domu. Dostałabyś większą kare ale odpuszczę ci dzisiaj. A teraz przygotuj śniadanie- No tak jak zwykle" podaj, przygotuj, pozamiataj" Czasami czuje sie jak zwykła pokojówka, no ale cóż... to się skończy.
Po zrobieniu i podaniu śniadania usiadłam do stołu i zaczęłam jeść dziś przygotowałam jajecznice z boczkiem czerwoną papryką i cebulą. Musze przyznać że wyszło mi to dość dobrze po chwili odezwała sie Annabeth- 
- Wyszło ci dobrze Clarisso mogłabym ci częściej zlecać - Już niedługo- Pomyślałam i z wymuszonym uśmiechem odpowiedziałam.
- Dziękuje mamo - i w tym momencie do rozmowy weszła Melissa-
- Jak dla mnie za dużo cebuli i za mało przysmażone - Jak zwykle krytykuje
- Melisso nie krytykuj siostry. Pamiętasz co sie ostatnio stało jak gotowałaś...-
- Nie musisz przypominać- Weszła moja siostra w pół zdania Annabeth.
- Zapalił się palnik i gdyby nie ja by zapłonęła cała kuchnia- Dokończyła "mama"- A poza tym nie przerywaj mi, bo poniesiesz karę- Na te słowa Melissa zrobiła tak zdziwioną mine że lekko kąciki ust mi się podniosły, wiedziałam że nie mogę się z niej śmiać bo będzie jeszcze gorzej niż jest- Dziękuje za śniadanie, Clarisso możesz już pozbierać i pozmywać naczynia - Powiedziała i wyszła z kuchni.
Kiwnęłam głową i zaczęłam zbierać puste naczynia. Po chwili z kuchni wyszła bez słowa również Melissa odczekałam chwile i wybuchłam śmiechem ale na tyle cicho żeby nikt z domowników mnie nie usłyszał, ta mina mojej siostry t było najlepsze co widziałam w tym domu od siódmego roku życia. Zaniosłam lam brudne naczynia do zlewu umyłam je i poszłam dopakować kilka rzeczy do plecaka takie jak: słuchawki douszne, ładowarkę do telefonu i moją ulubioną płytę sabatonu "Coat of Arms".
Kilka godzin później.
Była 20.30. Byłam strasznie zmęczona, cały dzień byłam na jedno słowo Annabeth lub Melissy, ale gdy były we dwie dało się wytrzymać, gdy "mama" wyszła do pracy moja "ukochana" siostra zaczęła zrzucać na mnie każdą pracę jaką wymyśliła od posprzątania jej i mamy pokoju po Umycie podług w całym mieszkaniu które było dość spore. Siedziałam w moim pokoju ciesząc się chwilą wytchnienia gdy nagle...-
- Ruda!!! Choć tu!- Usłyszałam wrzask mojej siostry- No to tyle z odpoczynku- westchnęłam i wstałam.
- Idę! Nie drzyj się - Wiedziałam że nie moge się dzisiaj sprzeciwiać w końcu dostałam karę i muszę robić wszystkie obowiązki domowe mojej "rodziny". Gdy zeszłam od razu usłyszałam -
- Ja wychodzę -oznajmiła i po chwili dodała- Ty musisz pościerać kurze i umyć okna, mama będzie za półtorej godziny więc się uwijaj.
- Po co kurze? niedawno były starte - Odparłam z irytacją w głosie. Starałam się nie wzbudzać podejrzeń nigdy nie byłam zbyt posłuszna więc byłoby to dziwne jakbym nagle była potulna jak owca.
- Jutro przychodzi do nas gość. Niejaki Jonathan Lightwood, nie wiem o co chodzi ale jest podobno szalenie przystojny więc wszystko ma być w jak najlepszym porządku. A teraz miłej pracy- Powiedziała i wyszła.
Jeszcze przez chwile stałam w przedpokoju - był on  zrobiony z jasnego drewna po lewej  stronie jak się patrzyło w stronę jadalni były drzwi do pokoju mojej siostry dalej było wielkie lustro oświetlane lustro za luster było wejście do jadalni zaś po prawej stronie z jasnobrązowego drewna była duża szafa -
Jeszcze przez chwile stałam w przedpokoju - był on  zrobiony z jasnego drewna po lewej  stronie jak się patrzyło w stronę jadalni były drzwi do pokoju mojej siostry dalej było wielkie lustro oświetlane lustro za luster było wejście do jadalni zaś ...
Stałam i myślałam co to za gość może być, ale po chwili se uświadomiłam że mnie to nie obchodzi, jutro mnie tu nie będzie.
Odczekałam dziesięć minut i wtedy poszłam do swojego pokoju po plecak wzięłam jeszcze moją perukę i czarną, skurzaną kurtkę i wyszłam z mieszkania tylnym wyjściem tak z kapturem na głowie tak żeby nikt nie zauważył moich płomienistych rudych loków i skierowałam się do klubu który często- w miarę możliwości - odwiedzałam, gdy szłam jedną z pobocznych uliczek zaczepił mnie jakiś koleś-
- Hej! Co taka delikatna osóbka jak ty robi z takim miejscu
- Nie twoja sprawa koleś. Odwal się!- Odparłam ostrym jak nóż głosem.
- Ooo jaka ostra - Powiedział z lekkim uśmiechem - Ciekawe czy w łóżku też jesteś taka? Może pójdziemy do mnie i się zabawimy?
- Nie sądzę - Powiedziałam i zaczęłam iść w dalszą drogę wtedy ten typ mnie złapał za łokieć i to był krok za daleko - Ostrzegam lepiej mnie puść!
- A co mi taka kruszynka może zrobić? - Odparł rozbawiony no tak  w końcu byłam od niego o półtorej głowy niższa.
- Zdziwiłbyś się - odparłam uderzając go wolną ręką w nos. 
Od dziecka byłam zapisywana na różne sztuki walki ale najbardziej lubię karate więc bez problemu se z nim poradziłam kopiąc go dwa razy w bok przy czym było słychać chrupnięcie żeber i jednym uderzeniem w skroń który go powalił po czym chłopak zemdlał,. a ja się odwróciłam i poszłam dalej w stronę klubu.

***
Po dotarciu na miejsce poszłam do miejsca w którym zawsze przesiadywali moi przyjaciele i jak się spodziewałam zastałam ich tam, był cały skład Jon, Michael, Dany i Leon. Podeszłam do stolika ale oni mnie nie zauważyli ponieważ byli zajęci rozmową. Stałam tak przez chwile z nadzieją że może w końcu któryś się obróci ale tak się nie stało więc podeszłam bliżej i walnęłam w stół mówiąc -
- Ładnie to tak nie przywitać się z przyjaciółką- Wszyscy na mnie spojrzeli zdziwieni lecz gdy zobaczyli kto mówi uśmiechnęli się szeroko i razem krzyknęli radośnie
- Clary!!! - Po czym każdy mnie uściskał.
- Tak. Też się stęskniłam ale Leo nie tak mocno bo mnie udusisz - Leo mnie puścił i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem na co każdy wybuchł śmiechem - Co u was? Gracie coś dzisiaj?
- Jest świetnie tylko nudziliśmy się bez ciebie tu długo cie nie było - Powiedział Jon i dodał - A tak w ogóle gramy może nam pomożesz z wokalem?
- Jak zawsze - odparłam na co jeszcze bardziej się uśmiechnęli ale gdy zobaczyli mój plecak zdziwili się i Dany się spytał- 
- Po co ci ten plecak 
- Mam w nim swoje rzeczy - odpowiedziałam już bez uśmiechu.
- Po co ci to? - Dopytywał się Michael.
- Uciekłam z domu - Powiedziałam smutno.
- Co ta suka ci zrobiła? - Spytał się zdenerwowany Leon wszyscy wiedzieli że mam źle w domu.
- Wczoraj mnie spoliczkowała dwa razy z taką siłą że rozwaliła mi wargę - Mówiąc to ledwo powstrzymałam się od płaczu -  A dziś za to że się spóźniłam na śniadanie miałam robić wszystkie domowe obowiązki.
- Co za szmata. Jakbym mógł to bym ją zabił - Powiedział Jon na co inni przytaknęli.
- Nie!! - Wydarłam się -Zrobiła mi wiele złego, ale bądź co bądź to moja matka.
- Dobrze. Niech będzie, - Powiedział lekko zirytowany Jon, ale po sekundzie się uśmiechnął, objął mnie ramieniem i powiedział- Dobrze że w końcu zwiałaś, zrobiłaś sami chcieliśmy to ci zaproponować.

- Tak zgadzam się. W końcu wolność! - Krzyknęłam uradowana a reszta parsknęła śmiechem. - No co? - a wszyscy pokręcili głowami na znak że nic szczególnego.
- Ej ludzie za pół godziny wchodzimy. Chodźmy się przygotować - Powiedział Dany, więc wszyscy poszliśmy za nim za scenę się przebrać
Po paru minutach byłam gotowa miałam na sobie czarne leginsy, czarny top odkrywający kawałek brzucha, moją blond perukę, musiałam ją zakładać by nikt mnie nie rozpoznał ale zawsze zostawiałam na wierzchu małą ilość moich włosów ponieważ dobrze to wygląda i czarne glany które zawsze mam ukryte za sceną
Gdy wszyscy byli gotowi spytałam- 
- Co powiecie na "Nothing else matters" panowie? 
- W sumie czemu nie. - odpowiedzieli chórem, zawsze mnie bawiła ich "synchronizacja"
- No to idziemy ?- Spytałam biorąc swoją gitarę klasyczną.
- Jasne.
Gdy wyszliśmy na scenę usłyszałam tłum ludzi skandujących nazwę zespołu, który nazywa się "Rock team". Ustawiłam się przed mikrofonem a Jon powiedział do ludzi przez drugi mikrofon-
- Hej, Hej. Witamy was - Na te powitanie krzyki się nasiliły- Dziś wokalistą będzie nasza wspaniała Adele. Cieszycie się? - Odpowiedziały mu krzyki skandujące moje drugie imię. Zawsze go tu używałam żeby nikt się nie domyślił o co chodzi. Wstałam z krzesełka i powiedziałam -
- Hej witam was serdecznie. Ustaliliśmy z chłopakami że dziś zaśpiewamy "Nothing else matters" Metaliki - Na to odpowiedziały mi krzyki tłumu - Ale pamiętacie zasadę. Gdy śpiewamy ballady jesteście ciszej ok? - Tłum ucichł- Można wyciągnąć zapalniczki - Powiedziałam z uśmiechem na co ludzie zaśmiali się ale po chwili rzeczywiście wyciągnęli zapalniczki lub zapalili latarki w telefonach.- No to jedziemy- Powiedziałam i zaczęliśmy grać .


  So close no matter how far
Couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters

Never opened myself this way
Life is ours, we live it our way
All these words I don't just say
And nothing else matters

Trust I seek and I find in you
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters

Never cared for what they do
Never cared for what they know
But I know

So close no matter how far
It couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters... 
Gdy tu śpiewałam czułam się wreszcie wolna i czułam że mogłam wszystko.
***Jace***
Siedziałem i przyjacielem w klubie przy barze przy okazji rozglądając się za jaką fajną dziewczyną do poderwania. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy z 20 minut gdy zobaczyłem że wszyscy kierują się w stronę sceny, spytałem się więc swojego towarzysza -
- O co chodzi, czemu wszyscy tam idą?
-Co ty nie wiesz? zaraz będą grali "Rock Team" i jak się może poszczęści to zaśpiewa Adele- Powiedział z uśmiechem
- Kto to jest Adele? -Spytałem znów.
- Spójrz na scenę to zobaczysz- Odparł. Zrobiłem co kazał. Na scenie stała dziewczyna w bląd włosach lecz ja wiedziałem że ma perukę a pod nimi rude włosy, była niska sięgała mi może do torsu, ubrana cała na czarno - Może Nocny Łowca -pomyślałem. Ludzie ją witali oklaskami i krzykami 
- Dlaczego jak będziemy mieli szczęście? Kolejne pytanie.
- Mało tu śpiewa ale jak już to zawsze jest coś nowego albo ballady albo metal czasami nawet pop.- Widząc że ją obserwuje dodał - Nie poderwiesz jej. Wielu próbowało, nikomu się nie udało.
- Zobaczymy... - Powiedziałem z zadziornym uśmiechem. 
Wtedy zaczęła śpiewać "Nothing Else Matter". Cała sala ucichła. Miała delikatny głos który mnie zahipnotyzował, tak że "obudziłem się dopiero na koniec drugiej zwrotki drugiej zwrotki

  Never cared for what they do
Never cared for what they know
But I know

I never opened myself this way
Life is ours, we live it our way
All these words I don't just say
And nothing else matters

Trust I seek and I find in you
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters

Never cared for what they say
Never cared for games they play
Never cared for what they do
Never cared for what they know
And I know, yeah

Solo - Hetfield

So close no matter how far
Couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
No, nothing else matters
Oczywiście myślę że zrobiłbym to lepiej no ale mimo wszystko dziewczyna ma talent. Gdy skończyli ludzie zaczęli klaskać i prosić o bis na co Adele odpowiedziała-
- Poczekajcie chwile - Odwróciła się do tyłu i wtedy się przyjrzałem jej tylnej części ciała. Tyłek miała raczej średnich rozmiarów i dobrze - co za dużo to nie zdrowo - pomyślałem z zadziornym uśmiechem. Ruda przemówiła do jakiś kolesi za nią - To co panowie zrobimy co chcą?- Oni na to chórem-
- Jasne! - wtedy Adele się odwróciła do widowni i rzekła.
- To może teraz coś ostrzejszego - Na to ludzie zaczęli skandować "Sabaton!, Sabaton!"- No to co? "Ghost Diwision" - Tłum zaczął krzyczeć a Ruda kiwnęła do jakiegoś kolesia w długich czarnych włosach na co ten zaczął grać razem z perkusistą ostrą muzykę.
   
 Pomyślałem że strasznie lubi ten cały Sabaton, zaśpiewała idealnie. Zwróciłem się do Kristiana - Tak miał na imię mój towarzysz-
- Dawaj mały zakład. - Powiedziałem uśmiechając się zadziornie. - Jak zaciągnę ją do łóżka to przez tydzień czyścisz mi broń.- Patrzy na mnie z niedowierzaniem ale kiwa głową i odpowiada:
- Dobra ale jak ci się nie uda to... Przez tydzień robisz dla mnie dobre, z podkreśleniem słowa "dobre" śniadanie.
- Zgoda.- Przecinamy zakład, ja się żegnam i idę w stronę sceny.
--------------------------------------------------------------------------
No taki długi rozdział ja ciebie 
Spodobał się ? Jak tak to skomentuj lub zagłosuj
Możecie zgadywać co zrobi Jace żeby poderwać Clary, może zgadniecie?

Pozdrawiam Dankomen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szamanka Bajkowe Szablony