Nie lubię tej Clarissy, nawet jeśli jest nieprzytomna. Po pierwsze jest ruda - strasznie ruda - a jak każdy wie rudzi są zazwyczaj wredni. Po drugie CIĄGLE lata przy niej Jace. Nie mam pojęcia co on w niej widzi, nie jest ani specjalnie ładna ani wysoka, można powiedzieć że to jakiś krasnal a nie dziewczyna która ma podobno 16 lat i jest strasznie płaska. Podejrzewam że każdy stanik z niej leci. Jej włosy jak już mówiłam są strasznie rude aż takie ogniste i trochę poskręcane co tworzy co prawda ciekawą ale raczej nie zbyt ładną całość. Nie wiem jaką ma figurę bo nosi strasznie luźne ubrania ale raczej nic specjalnego. Jedyne co w niej może być atrakcyjne to jej głos, podobno pięknie śpiewa i oczy z tego co mówił nasz blondas są duże i szmaragdowe do tego stopnia że świecą ale kto by tam patrzył na głos lub oczy przecież liczy się wygląd tak? Ehh, kurde nawet jej nie poznałam a już mam jej dość to jest tak jak jeszcze czegoś nie zjesz a już wiesz że ci to znie W przeciwieństwie do niej ja jestem wysoka, mam kasztanowe, proste włosy, łagodne rysy twarzy, jasno niebieskie oczy, No i mam dosyć widoczne kobiece kształty. Wszyscy chłopacy z Instytutu się we mnie podkochiwali, oprócz Jace'a on zawsze mnie zbywa i zwraca na mnie mało uwagi.
Tak leżałam na swoim łóżku i myślałam jakby tu się pozbyć tego rudzielca - była sobota więc mieliśmy wolne od szkoły i chwilowo brak aktywności demonicznej - musiałam obmyślić dobry plan.
Dobra pomyślmy, jakie mam powody abym mogła ją z tąd wyrzucić: Jest Przyziemną, zwykłą Przyziemną bez wzroku - z tego co wiem, a co za tym idzie nie jest Nocnym Łowcą i nie powinna... Powinna? Nie może przebywać w Instytucie; Zajmuje jedno łóżko w skrzydle szpitalnym które mogliby zająć ranni Nocni Łowcy i... hmm w sumie tyle.
Zebrałam to wszystko razem i po krótkim namyśle wiedziałam co muszę zrobić. Pomyślałam że napisze list do Clave co się dzieje w Instytucie. Tak oni to już załatwią za mnie. Poprosiłam moją przyjaciółkę Marine żeby wzięła paru ludzi którzy też byli przeciwko Clarissie w Instytucie żeby pomogli mi z napisaniem listu i wysłaniem go tak aby nikt się nie dowiedział. Powiedziałam jej też żeby sprowadziła Issabell aby nam pomogła w wysłaniu bo ona zna się najbardziej na wysyłaniu oficjalnych listów do Clave i perfekcyjnie umie podrobić pismo i podpis swojej matki szefowej Instytutu.
Z Izzy to w ogóle jest dziwny przypadek bo niby tej rudej małpy ciągle pilnuje a jednak jej też tu nie chce, robi to bo powinna jako Lightwood, I mam nadzieje że się na ten plan zgodzi.
***Marina***
Dostałam wiadomość od Illi że ma plan jak się pozbyć rudzielca i że mam zebrać najlepszych w pisaniu z ekipy anty-Ruda oraz Izzy i udać się do jej pokoju. Strasznie mnie to ucieszył ponieważ od początku myślałam jakby ją tu wywalić. Postanowiłam że zamiast ryzykować że ktoś nas zauważy prześle im wszystkim Ognistą Wiadomość o całej sprawie a do Izzy pójdę sama lubię z nią czas, jesteśmy przyjaciółkami i każdą wolną chwilę spędzamy razem z Illy
Nad wiadomościami siedziałam z 20 minut po czym udałam się do Issabele. Gdy znajdowałam się pod jej pokojem zapukałam sześć razy, jak zwykle od kilu lat i weszłam do środka, gdy Izzy mnie zobaczyła od razu się uśmiechnęła i przytuliła na powitanie mówiąc:
- Cześć Mari, co u Ciebie? - Zawsze się o to pyta choć widzimy się cały tydzień, jest to trochę dziwne ale nie zwracam na to zbytnio uwagi, jest moją przyjaciółką i o mnie dba co jest bardzo miłe.
- Dobrze, dziękuje.- Odpowiadam z szerokim uśmiechem na twarzy po czym pytam. - Izzy? Masz jakieś plany na dziś?
- W sumie to nie, nudzę się od rana i nie mam co robić, a co?
- To dobrze się składa bo mam Ci coś ciekawego do.- Dostrzegłam Issabele jakiś błysk więc od razu wiedziałam że, zrobi wszystko byleby coś robić, nie jest typem człowieka co lubi siedzieć w pokoju i nic nie robić. Od razu się rozpromieniłam bo nie muszę jej namawiać.
- Cześć Mari, co u Ciebie? - Zawsze się o to pyta choć widzimy się cały tydzień, jest to trochę dziwne ale nie zwracam na to zbytnio uwagi, jest moją przyjaciółką i o mnie dba co jest bardzo miłe.
- Dobrze, dziękuje.- Odpowiadam z szerokim uśmiechem na twarzy po czym pytam. - Izzy? Masz jakieś plany na dziś?
- W sumie to nie, nudzę się od rana i nie mam co robić, a co?
- To dobrze się składa bo mam Ci coś ciekawego do.- Dostrzegłam Issabele jakiś błysk więc od razu wiedziałam że, zrobi wszystko byleby coś robić, nie jest typem człowieka co lubi siedzieć w pokoju i nic nie robić. Od razu się rozpromieniłam bo nie muszę jej namawiać.
- Co to takiego? - Spytała Izz.
- Chcesz się pozbyć tej całej Clarissy co nie?
- No jasne. Przecież wiesz jak bardzo nie lubię Przyziemnych.- No tak nie cierpi ich z całego serca, nie wiem dlaczego i nie pytam bo to jej prywatna sprawa.
- No to świetnie bo Illi wymyśliła sposób by ją wywalić.- Izzy od razu się szeroko uśmiechnęła.
- Co ty mówisz. Serio? Jaki to plan.
Opowiedziałam jej o wszystkim co nasz Kasztanek wymyślił (tak nzaywamy Illy gdy o tym nie wie, sama tej ksywki nie lubi) O tym jak zamierzamy to zrobić, kogo zaprosiłam do "akcji" i po co nam tam Izzy. Issabele była tak podekscytowana całą sytuacją że jak tylko skończyłam mówić od razu wstała i poszła szybkim krokiem do pokoju Illy. Gdy ją dogoniłam powiedziała że chyba ma lepszy plan ale trzeba go obgadać z resztą. Nie mogłam się doczekać.
***Godzina później***
Po ciężkiej pracy w końcu skończyliśmy nasz list. Pomysł Izzy okazał się o wiele lepszy niż ten od Kasztanka, a chodziło w nim o to że nie będziemy wysyłać listu jako Maryse z zapytaniem co ona ma zrobić w takiej sytuacji, tylko jako mieszkańcy Instytutu ze skargą o łamaniu prawa. Wszyscy byli zadowoleni rezultatem wspólnej pracy a Izzy poszła do biblioteki wysłać list do Clave ponieważ takich wiadomości nie można wysyłać jak zwykły list.
Oby jej się udało.
***Issabele***
Jestem strasznie szczęśliwa że w końcu pozbędziemy się z Instytutu tej całej Gray. Wystarczy wysłać teraz tą wiadomość do Clave a najlepiej do konsula, a właściwie Pani konsul Penchalow.
Z tym akurat raczej problemów nie będzie bo z tego co wiem to mama gdzieś wyszła, Alec trenuje a Jace pewnie śpi bo siedział przy Clarissie całą noc i kilka godzin dnia a teraz tam siedzi ta naiwniaczka Anna. A Hodge? Hodge się nawet nie zapyta co to jest, bo niby czemu miał by to robić skoro nie sprawiam żadnych problemów nigdy i jestem jedną z najlepszych uczennic w szkole.
Weszłam do biblioteki, gdzie jak się spodziewałam nikogo nie było następnie znalazłam w biurku specialną kopertę i pieczęć którą trzeba dać aby wiadomość dotarła do Clave.* Do koperty włożyłam list, kopertę podbiłam i wysłałam jak ognistą wiadomość. Pozostaje czekać
Niedługo potem do pokoju Illy gdzie siedzieli wszyscy oprócz Mariny - stwierdziła że idzie potrenować- padł Haiden i powiedział
- Ludzie! Udało się przenoszą Clarisse do szpitalu dla Przyziemnych!- I się zaczęły pytania. Jak? Dlaczego? Skąd wiesz? Serio? itp. Haidi stał spokojnie i jak wszystko ucichło powiedział - podsłuchałem rozmowę Jace'a z Maryse. Twoja mama- pokazał na mnie.- kazała mu ją zabrać do ich szpitala bo jakiś uczeń powiedział Clave o Rudej. Dobrze że nie wie że jest nas więcej.- Uśmiechnął sie słabo.- tak czy siak Jace jutro ją tam pewnie zaniesie bo chyba poszedł spać. Panie i Panowie Mission Anty-Ruda complited.
Każdy zaczął się śmiać i w końcu stwierdziliśmy że pójdziemy do klubu to uczcić.
Każdy zaczął się śmiać i w końcu stwierdziliśmy że pójdziemy do klubu to uczcić.
-------------------------------------------------
Hej hej to ja z nowym rozdziałem.
Jak wam się podobał mój pomysł żeby opisać co się stało pzed rozmową z końcówki ostatniego rozdziału? Piszcie w komentarzach. Możecie też pisać co poprawić w tym opowiadniu.
A tak w ogóle jak wan się podobają postacie naszych inicjatorek? Może być czy takie sobie?
Pozdrawiam gorąco.
Daniel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz