niedziela, 17 września 2017

Rozdział 11 - Czy ona jest taka jak my?


Cześć. 
Słuchajcie Mam do was pewną informację.
Otóż, od pewnego czasu razem z Malusiią prowadzimy renowacje na tym blogu co skutkuje np: nowym wyglądem bloga ale również odświeżeniem niektórych rozdziałów takich jak numer 2,3,,5,7,8. Niektóre są zmienione w mniejszym stopniu inne w większym, jest to spowodowane małymi błędami jeśli chodzi o podobieństwo niektórych rozdziałów z innymi.
Tak czy siak błędy są poprawione w większości naprawione, blog wygląda ładnie i myślę że za niedługo renowacje zostaną zakończone.
A teraz zapraszam do rozdziału jedenastego.
---


***Anna***

Byłam szczęśliwa że mogłam być przy jej wybudzeniu, to jest miłe widzieć jak ktoś, kim opiekowałeś się przez jakiś czas budzi się przy tobie. Cieszę się że przekonałam Jace'a żeby mnie zabrał, mamy strasznie dobre relacje przez co byłam pewna że w końcu ulegnie choć na początku kręcił nosem.
 Po krótkim przytuleniu Clarissa rozejrzała zdezorientowana po sali - no tak skąd ma wiedziieć gdzie jest - po czym zwrócił uwagę na mnie na chwilę mnie zamurowało, bo jak ona mnie widzi? Przecież mam runę Inuisibilitas więc ona nie miała prawa mnie zauważyć, spojrzałam na Jace'a zdziwionym wzrokiem a on pokiwał głową, chyba to wiedział. Postanowiłam się przedstawić:
- Cześć jestem Anna Whithheron...
- Lightwood,- Poprawił mnie Jace na co się uśmiechnęłam i kontynuowałam:
- Tak Lightwood ale mów mi Ania, jestem siostrą  tego tu i razem z moim nim zajmowałam się tobą zanim się tu znalazłaś. - Podeszłam bliżej żeby podać jej rękę ale zamiast tego dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła i powiedziała ciche dziękuje a po jej twarzy popłynęły łzy szczęścia, a na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech i odwzajemniłam gest, już wtedy wiedziałam dlaczego Jace postanowił pomóc tej dziewczynie, ona po prostu jest dobrą osobą i z tego co opowiadał mój brat, ludzie uśmiechają gdy tylko ją zobaczą a w szczególności na scenie.
 Po jakimś czasie Clary się ode mnie odsunęła a Jace się uśmiechnął jak zawsze i powiedział że pójdzie po lekarza co też zrobił, a ja zaczęłam rozmowę:
- Więc Clarisso, ile masz lat tak w ogóle?-  Uniosła głowę i spojrzała na mnie niepewnie, no tak przecież mnie nie zna więc nie wie czy może mi zaufać - dopiero w tej chwili zauważyłam jej wielkie zielone, a raczej bardziej szmaragdowe i piękne oczy czyli Jace nie kłamał mówiąc że Clarissa ma największe oczy jakie w życiu widział. Dziewczyna jeszcze chwilę się na mnie patrzyła po czym uśmiechnęła się i powiedziała:
- 26 Sierpnia skończę szesnaście lat, a i proszę cię nie mów do mnie Clarissa te imię jest okropne.- Wzdrygnęła się a ja parsknęłam śmiechem i po chwili obie się śmiałyśmy przez dłuższą chwile aż dziewczyna się uspokoiła i kontynuowała wcześniejszy temat. - Mów mi Clary.- Kiwnęłam głową i w tej chwili przyszedł doktor, wysoki, szczupły facet około 35 lat  który najprawdopodobniej zajmował się nią rudowłosą podczas pobytu w szpitalu a tuż za nim Jace.
- Clarisso witamy z powrotem, jeśli mogę tak powiedzieć. Jestem Doktor James i przez ostatnie dni opiekowałem się tobą w tym szpitalu.- Uśmiechnął się pod nosem i kontynuował. - Czy wiesz ile była nieprzytomna? - Clary pokręciła głową - Dwa tygodnie.- Clary szeroko otwarła oczy i łamiącym głosem powiedziała:
- Jak to 2 tygodnie, to który dziś mamy?
- 7 Września. - Odparł doktor a Claryv spuściła głowę tak że przed jej twarzą powstała kurtyna rudych loków pewnie aby zasłonić to że płacze co mogła uznawać jako słabość, tylko dlaczego płacze? Spojrzałam na Jace'a ale on wzruszył ramionami na znak że nie wie o co chodzi  - Pani Clarisso, czy coś się stało? - Zapytał doktor życzliwym głosem.
- Nie, wszystko w porządku, lekko zakręciło mi się w głowie.- spojrzała na wszystkich dookoła a jej oczy były suche, myślę że doktor kiwnął tylko głową więc chyba w to uwierzył ale nie my, razem z bratem umiemy zauważyć najdrobniejszy szczegół lub zmianę na twarzy kogokolwiek, co mogłoby nam kiedyś przydać a na twarzy Claary widniała lekka opuchlizna pod oczami co oznaczało że uroniła kilka łez.
 Po chwili ciszy ponownie zabrzmiał głos doktora:
- Clarisso, zaraz zabiorę cię na badania i po nich jak wszystko dobrze pójdzie zostaniesz zwolniona do domu okey? - Clary kiwnęła głową smutno, wiem że to właśnie z domu uciekała ale jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe, to może za niedługo jej domem będzie Instytut- Ale najpierw muszę zadać Ci kilka pytań ponieważ mamy tylko Twoje imię a potrzebuje więcej informacji do akt, normalnie bym tego nie robił no ale rozumiesz formalności.- Facet skrzywił się a mi chciało się śmiać z jego miny, i chyba reszcie też bo każdy miał na twarzy uśmiech - Dobrze, Twoje nazwisko?- Clary na chwile się zastanowiła po czym spojrzała na mnie przepraszająco, nie wiedziałam o co chodzi dopóki się nie odezwała:
- Whiteheron. - Użyła moje mojego nazwiska rodowego, nie miałam jej tego za złe ponieważ wiem że nie chce mieć nic wspólnego z Gray'ami i ją rozumiem
- Yhm, data urodzenia?
- 26 sierpnia 1999 - No proszę Clary jest w moim wieku, jak się uda to będziemy w tej samej klasie ale zaraz chyba coś mi uciekło? Już wiem! Przecież dwudziesty szósty już był! Clary minęły urodziny, może dlatego o tym wcześniej nie pomyślałam?
- Dobrze, to chyba wszystko. Właśnie bym zapomniał, Można prosić imię rodziców? Trzeba ich powiadomić.- Na te słowa Clary posmutniała, a ja wpadałam na genialny pomysł, wyszłam na momencik aby "zdjąć" z siebie Inuisibilitas po czy ponownie weszłam do sali mówiąc: Ona nie ma rodziców. Jestem jej siostrą, Anna Whiteheron.- Doktor spojrzał na mnie dziwnie podobnie jak Clary ale ja tylko pokręciłam w jej stronę głową na znak "później":
- Dobrze Anno, Czy jesteś pełnoletnia?
- Oczywiście, mam 20 lat, nasi rodzice zginęli 2 lata temu gdy miałam 18 więc jestem jej opiekunem.
- Yhm, mogę poprosić Pani dowód osobisty?- Zapytał dalej nie przekonany doktor.
- Niestety gdy się dowiedziałam że Clary coś się stało pd razu popędziłam do szpitala i nie wzięłam torebki.
- Eh, no dobrze. Zrobimy badania Pani siostrze a później może ją Pani wziąć do domu. - Uśmiechnął się po czym dodał - Clarisso, mogę Cię poprosić abyś usiadła na wózku? - Clary kiwnęła głową i z trudem usiadła na łóżku. Niestety nie miała sił się podnieść z łóżka więc Jace wziął ją na ręce i posadził na wózku do którego podszedł Doktor James i zaczął go pchać w stronę wyjścia. Tuż przed drzwiami i zwrócił się do nas:
- W razie czego możecie zostać w tej sali, tutaj przywiozę pacjentkę. Chyba że wolicie poczekać na korytarzu?
- Nie, poczekamy tu.- Odpowiedział stanowczo Jace. Pan James kiwnął głową i wyszedł pchając wózek w głąb korytarza. Po chwili mój brat spojrzał na mnie zirytowanym wzrokiem a z jego zmarszczki między brwiami wiedziałam że zdenerwował się moim przedstawieniem:
- Dobra, teraz mi wytłumacz do cholery, po co się ujawniałaś? - Zaczął ostrym tonem co mnie zdenerwowało i nie będąc mu dłużna odparłam:
- A co ona miała zrobić? Powiedzieć że jej matką jest ta cała Gray od której uciekła? Czy może skłamać że nie ma matki i żeby posłali ją do sierocińca?!  - Uniosłam głos, kocham mojego brata ale czasem wydaje mi się że nie ma mózgu albo ma ale cały zakurzony z braku użycia.
- Ania, do cholery ona o Tobie pomyśli jak o jakimś dziwactwie którego raz nie widać a potem nagle widać!
- A czy Twoja podświadomość, o ile ją masz, nie podpowiada Ci że trzeba było coś zrobić?! Czy ty w ogóle patrzyłeś na jej reakcję gdy ten cały śmieszek James ją wypytywał o trudny dla niej temat, czy rozmyślałeś o tym jak wygrać ten jebany zakład z tym debilem Kristianem?! Bo wyobraź sobie że ja zdecydowałam się jej pomóc mówiąc że jestem częścią jej rodziny a nie olać wszystko i przedstawić się jako nieznajomy! - Po moim wywodzie Jace  miała minę niczym żaba gdy ucieka przed potencjalnym zagrożeniem ale trwało to niedługo ponieważ kilka sekund później zrobił pokerową twarz, przewróciłam oczami wiedząc że nie zamierza odpowiedzieć, więc zmieniłam temat - Teraz powiedz mi jedno Jace.- Jace podniósł na mnie wzrok. - Czy ona jest taka jak my? - Brat zrobił zakłopotaną minę po czym odpowiedział :
- Nie wiem Aniu. Nie mam pojęcia, mam taką nadzieję ponieważ jeśli tak to będziemy mogli ją wziąć do Instytutu a jeśli nie to nie wiem co z nią zrobimy.

***Jace***

 Byłem jednocześnie wściekły na Anne ale jednocześnie zadowolony. Z jednej strony jak się okaże że ona nie jest Nocną Łowczynią to będziemy mieli problem, co prawda dawno temu Instytut W Londynie przyjął Tesse Herondale ale to była sytuacja wyjątkowa i ona była jednak częścią Świata Cieni natomiast Clary może być tylko Przyziemną ze wzrokiem i wtedy nie mamy prawa jej wpuszczać do Instytutu. Z drugiej strony jeśli zaś nasze podejrzenia okażą się prawdziwe to moja siostra zrobiła najlepszą rzecz jaką mogła zrobić, czyli przedstawienie się jako jej siostra, przez co może pójść z nami a poza tym, jakby tak się stało to po pierwsze utrzemy nosa naszemu rodzeństwu jak i całej ekipie która przyczyniła się do przedwczesnego opuszczenia przez Clary Instytutu.
 Po chwili ciszy odezwała się Ania:
- Jace jak my sprawdzimy czy ona jest Neffilin czy nie? - Uśmiechnąłem się pod nosem ponieważ już dawno wiedziałem co zrobić.
- No widzisz Aniu to jest bardzo proste.- Ona zmarszczyła brwi a ja się roześmiałem.- Widzisz nie tylko ty umiesz mózgu używać, mi też się zdarza. - Ania parsknęła śmiechem a zaraz potem śmialiśmy się obaj. - Dobra, teraz na poważnie. Gdy tylko wyjdziemy ze szpitala zaczniemy jej tłumaczyć wszystko po kolei. - Spojrzała na mnie jak na jakiegoś niedorozwiniętego umysłowo debila a ja przewróciłem oczami i  kontynuowałem. - Tak wiem że to będzie trudna rozmowa ale...
- Jace myśl. Trudna? Ona pomyśli że uciekliśmy z psychiatryka.
- Po pierwsze nie przerywaj mi siostrzyczko, damą nie wypada, a po drugie, wiem jak to będzie brzmiało źle i wiem co o nas pomyśli ale zrozum nie ma innego wyjścia. Kontynuując tłumaczenie mojego planu co mi tak bezczelnie przerwałaś..- Ania parsknęła z sarkastyczną irytacją a mi kącik ust się uniósł do góry.- Gdy uda nam się ją jako tako przekonać o naszej racji weźmiemy ją do Instytutu który będzie musiała "wyrwać" z pod czaru maskującego. Gdy jej się to uda zobaczymy czy sama może otworzyć drzwi, jak wejdzie bez naszej pomocy to będziemy mieli powód do dumy, jeśli nie to trzeba będzie coś wymyślić. - Spojrzałem na reakcje Anny patrzyła n mnie jak na wariata, ale w końcu się otrząsnęła i powiedziała:
- To najgorszy plan jaki mogłeś wymyślić Panie "powód do dumy", ale niestety innego nie mamy więc muszę się zgodzić z jednym warunkiem.- Zrobiła krótką przerwę.- Ty będziesz od tłumaczenia.-
Czułem że to powie, jednak gdzieś w środku miałem nadzieje że jednak weźmie to na siebie.
- Serio? Miałem nadzieje że ty to zrobisz. Wiesz ile mój błyskotliwy mózg się namęczył żeby wymyślić ten plan? A ty mi jeszcze dajesz takie zadanie. No wiesz co?- Ania tylko się uśmiechnęła pod nosem:
- No cóż Panie "Skromny", jeśli twój jakże błyskotliwy mózg wymyślił ten wielce skomplikowany plan to wierze że i z tym dasz sobie radę.
- A to nie jestem już Panem " Powód do dumy"? - Ania podobnie jak ja się roześmiała i po chwili powiedziała dalej się śmiejąc:
- No cóż bracie, masz wiele twarzy.
- Niczym ten Gray z "50 twarzy Graya"?
- Tak właśnie tak jak on, chociaż gdybyś tak robił jak on to bym się do Ciebie nie przyznawała.- Tu już się trochę uspokoiła, wiedziałem że jej jako jednej z niewielu kobiet ten film się nie podobał, mówiła że zrobili w nim pokazali że kobieta to rzecz do zabawy. Sam tego filmu nie oglądałem więc nie wiem co w nim się działo i dlatego go nie oceniam. 
 Po chwili ciszy do sali wjechała Clary na wózku a za nią Pan James, mówiąc że jest wszystko dobrze i możemy ją zabrać po podpisaniu jakiś papierów oraz żeby dziewczyna jeszcze trochę odpoczywała.
 Clary podpisała wypisanie ze szpitala po czym w trójkę go opuściliśmy. Niedługo po przejściu przez drzwi wyjściowe budynku Anna dała mi znać by zaczynać, kiwnąłem jej głową powiedziałem:
- Clary? - Odwróciła głowę w moją stronę i spojrzała mi w oczy swoimi pięknymi szmaragdowymi tęczówkami a w jej wzroku zobaczyłem że jest zagubiona ale też że mnie słucha.- Muszę Ci coś powiedzieć. Zabawę czas zacząć.

---

No cześć
Witam was w rozdziale 11 z mały spóźnieniem bo rozdział planowałem na piątek.
Napiszcie co o nim myślicie, jestem ciekawy waszej opinii na temat mojego ff.
Możecie w komentarzach pisać co o Naszej dwójce powie Clary po zakończeniu wymowy Jace'a.

A tak to do zobaczenia w następnym rozdziale który planuję na czwartek/piątek w przyszłym tygodniu

Pozdrawiam gorąco 
Daniel









1 komentarz:

Szamanka Bajkowe Szablony