poniedziałek, 12 lutego 2018

Rozdział 21- Śmieszkowanie i troche ploteczek.

***Jace***


 Podczas całej ceremonii Clary możliwe że nieświadomie krzyczała abym ją stąd zabrał, że już nie wytrzyma i żeby przestali, lecz gdy Cichy Brat spojrzał w moją stronę pokręciłem głową aby nie przestawał ponieważ musiało te ceremonie musiały być zrobione bez dwóch zdań.

 Gdy tylko Brat Zachariasz skończył rudowłosa upadła na ziemię, podbiegłem do niej i ułożyłem jej głowę na swoich kolanach a jeden ognisty kosmyk jej włosów zachodzący na twarz założyłem za ucho. Po chwili Cary powoli otworzyła oczy ukazując jej wielkie zielone źrenice.
- Jace i jak udało się? - To były jej pierwsze słowa po wybudzeniu co mnie rozbawiło. Myślałem że zapyta się co się stało albo coś takiego a ona od razu się pyta czy się dało.
- Tak Clary, od dziś jesteś pełnoprawną Łowczynią, trzeba to oblać! 
- To bardzo dobrze bo drugi raz bym tego chyba nie przeżyła.- Powiedziała pocierając swoje skronie.
- No biorąc pod uwagę wiek w którym to zrobiłaś to się nie dziwię że bolało jak cholera, im jest się starszy tym bardziej boli. - Stanęła w miejscu i spojrzała na mnie takim wzrokiem że normalnego faceta przeszły by ciary.
- Czy ty uważasz że jestem stara?
- Ja tego nie powiedziałem.- Odparłem i zacząłem się śmiać.
- Pfff, no wiesz co? Nie uczyli że kobietom się takich żeczy nie mówi.- Mówiła takim poważnym tonem, że od razu uśmiech zszedł mi z twarzy.
-  Ej Clary chyba cię nie uraziłem? - Odwróciła się do mnie plecami więc od razu zapaliła mi się lampka że chyba przeholowałendać.- Och Clary no, no dobra przepraszam. Nie chciałem cie urazuć.- Na te słowa wybuchnęła śmiechem.
- Ha i tu cię mam! A Ania mówiła że nie ma szans abyś kogokolwiek kiedykolwiek przprosił.- Przewróciłem oczami i po chwili również zacząłem się śmiać.- Czy ty serio myślałeś że obrazisz mnie mówiąc że jestem stara? Jak dla mnie to komplement bo ludzie zazwyczaj odejmują mi tak dwa/trzy lata.
- No wiesz co byłaś bardzo przekonująca.
- I o to chodziło, a teraz choć na te zakupy co to mi obiecałeś.- Automatycznie zakryłem twarz dłońmi ponieważ zakupy z dziewczynami to jest zazwyczaj katorga.
Spokojnie, dla mnie to maksymalnie pół gidziny, chyba wytrzymasz co?- Zapytała i zrobiła oczy proszącego kotka.
- Obiecujesz że dłużej nie będzie?
- Nie obiecuje ale zazwyczaj zamykam zakupy w pół godziny.- Odpowiedziała ze śmiechem na ustach.
- A te przypadki gdy jesteś dłużej ile trwają?
- No tak z dwie godziny.
- O niee!!!!- Dziewczyna znów wybuchnęła śmiechem a ja poczułem się jak idiota, drugi raz dałem się wkręcić dziewczynie.
- Żartuje dryblasie, chodźmy.
- Ehh dobra idziemy.

***

Tak jak mówiła Clary zakupy skończyliśmy w niecałe pół godziny, a przy okazji udało jej się mi wcisnąć sportowy czarny t-shirt dobrze dopasowany do mojego ciała przez co, moje mięśnie były wyraźnie podkreślone co po dłuższym zastanowieniu mogło by mi pomóc w niektórych "sprawach" (If you know what I mean😏).
Po zakupach poszliśmy jeszcze do kawiarni a następnie do Instytutu.

***Isabelle***

 Podczas gdy mój brat razem z tą całą Clarissą byli w Mieście  ja zebrałam kilka kumpeli i poszłyśmy do mnie do pokoju na plotki.
 Po jakimś czasie zaczęłyśmy mówić o dzisiejszym treningu - tak wiem dziwne, ale w końcu jesteśmy Nocnymi Łowcami. 
- Ej słuchajcie, widzieliście jak Roksaana z trzeciej klasy łuczników dostała w mordę od tej z pierwszej? - Zaczęła nowy temat Angelica Brightknight
- Tej takiej punkówy tak z fioletowymi włosami i w cholere mocny makijaż?
- No tak tak, to ta. Jak jej wyrąbała to Roksana musiała iść do Hodge'a.- Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. 
- Zawsze powtarzałam że łucznicy nie nadają się do walki w zwarciu.- Stwierdziłam z uśmiechem.
- Ale widziałaś tą nową? Też z łuczników a pokonała dzisiaj Alberta Cuored'oro (czyt. Koredoro)? - Włączyła się do rozmowy jak do tond cicha Amelia Underhell. Na jej słowa aż otworzyłam usta ze zdziwienia.
- No nie gadaj że ta ruda pokonała tego przystojnego Włocha, przecież on jest od niej wyższy o dwie głowy.
- A ona jest zwinniejsza i z tego co widziałam to podczas walki też z leksza oberwała ale zdołała go uderzyć w splot słoneczny przez co miała czas aby go obejść. Kiedy już to zrobiła to podcięła go, a następnie przyszpiliła mu swoją nogą głowę do podłogi i w rezultacie Alberto musiał się poddać. Też byłam w szoku ale tak zrobiła.- Na chwilę wszystkie umilkłyśmy przetrawiając to co powiedziała Ami. Po jakiejś chwili odezwała się wspomniana wcześniej Angelica Brightknight.
- Słuchajcie, a może ona wcale nie jest taka zła? Co prawda uczy się podobno dobrze ale przechodziłyście kiedyś koło jej pokoju? Tam jest ciągle głośno, jakaś ostra muza więc może być nawet spoko.- Zrobiłam na nią wielkie oczy ale ta tylko wzdychnęła.
- Izzy, ja wiem że przez nią Illana musiała się z tond wynieść ale nie uważasz że sama sobie na to zapracowała? No kto normalny otwiera komuś rany i to takie poważne?- Po przemyśleniu doszłam do wniosku że może Angela ma rację i ona może wcale taka zła nie jest.
- Dobra może masz racje, poobserwuje ją i zobaczymy co z tego wyjdzie. Dobra dziewczyny na dzisiaj koniec, muszę iść do mamy.
- Dobra cześć, do jutra.- Pożegnałyśmy się a ja ruszyłam w stronę biblioteki myśląc po drodze jak to będzie z tą Clarissą.

----

Na dziś to tyle moi drodzy.
Jestem zmowu spóźniony ale jestem i mam rozdział. Trochę nudny ale trudno, takie też muszą .
W ogóle zastanawia mnie czy nie przeszkadza Wam to że kilka rozdziałów jest o tym samym dniu, napiszcie w komentarzu. 
Do następnego.
Pozdrawiam gorąco, Daniel.


1 komentarz:

Szamanka Bajkowe Szablony