Siemka.
Przed przeczytaniem rozdziału, mam do Was wielką prośbę. Otóż może niektórzy z Was wiedzą jestem jednym z adminów na blogu o serialu Shadowhunters (Dla chętnych link będzie w buttonie) . Niestety Netflix postanowił anulować ten serial po trzecim sezonie. Jest jednak nadzieja! Otóż na twitterze jest hashtag #SaveShadowhunters jest nas już kilka milionów, więc jeśli masz konto na tt to proszę róbcie posty z tym hashtagiem, a jeśli nie macie to załóżcie i tęż róbcie posta. Pokażmy im swoją moc! XD
---
***Jace***
Przed przeczytaniem rozdziału, mam do Was wielką prośbę. Otóż może niektórzy z Was wiedzą jestem jednym z adminów na blogu o serialu Shadowhunters (Dla chętnych link będzie w buttonie) . Niestety Netflix postanowił anulować ten serial po trzecim sezonie. Jest jednak nadzieja! Otóż na twitterze jest hashtag #SaveShadowhunters jest nas już kilka milionów, więc jeśli masz konto na tt to proszę róbcie posty z tym hashtagiem, a jeśli nie macie to załóżcie i tęż róbcie posta. Pokażmy im swoją moc! XD
---
***Jace***
Odkąd Clary została porwana, cały nowojorski Instytut, a nawet te z kilku innych pobliskich miasteczek prowadziły poszukiwania. W pierwszej kolejności oczywiście poszliśmy do mieszkania Annabeth Gray, która była jedną z głównych podejrzanych. Zawsze jednak zwodziła nas za nosy i mówiła, że owszem dostała taką propozycję, ale nie skorzystała ponieważ "Po co mi ona z powrotem?" Zawsze jednak czułem, że to nieprawda i pewnego razu wybrałem się tam sam. Zagroziłem jej, że jeśli nie powie prawdy to zrobię na jej ręce Anielską i będzie umierać w męczarniach. Jednak ta kobieta nie bała się śmierci, więc zagrałem nieczysto i powiedziałem to samo tylko, że zamiast grozić jej, groziła Melissie. Reakcja na to była oczywista.
- Nie zrobisz tego.- Powidziała z szeroko otwartymi oczami ale z dziwnym spokojnym głosem.
- Nie znasz mnie, dla dobro moich bliskich mogę zrobić wszystko. Nawet zabić Przyziemnego w tak okropny sposób.- Mówiłem z jak największym spokojem, a dla umocnienia mojej wypowiedzi zacząłem bawić się stelą, którą wcześniej wyciągłem z kieszeni.
- Nie wierzę Ci.- Upierała się, więc wstałem, szybko podszedłem do Melissy, wziąłem jej rękę i zacząłem przysuwać do niej stele. Dziewczyna zaczęła się wyrywać, więc zacieśniłem chwyt i kontynuowałem poprzednią czynność. Kiedy czubek steli dotknęła skóry Melissy dziewczyna zaczęła piszczeć z bólu, a Annabeth wstała jak poparzona i krzyknęła:
- Przestań! Powiem ci wszystko.- Odsunąłem stele od ręki dziewczyny ale dalej ją trzymałem.
- Więc słucham co jest z Clarissą?
- Owszem przetrzymywałam ją tu i traktowałam jak służącą. Lecz jakoś wczoraj przyszła do mnie pewna kobieta i powiedziała, że jest jej ciotką i chce ją stąd zabrać. Dla mnie to nie był problem, ponieważ nie potrzebowałam jej tu na tyle aby zatrzymywać dla siebie tego rudzielca, więc ją oddałam. Koniec historii.- Annabeth mówiła całkowicie spokojnym tonem, jakby to co się stało nie miało dla niej najmniejszego znaczenia.
- Wiesz kim była. albo jak wyglądała?
- Przepraszam młodzieńcze, ale od kiedy jesteśmy ze sobą na "ty"?- Zapytała z pewną dawką oburzenia w głosie.
- Przepraszam bardzo, ale od kiedy to przesłuchiwany zadaje pytania?- Odparłem równie oburzonym głosem czym skutecznie uciszyłem kobietę.- Ponawiam pytanie. Czy wiesz jak ta kobieta wyglądała lub wiesz kim była?- Spytałem już lekko zniecierpliwiony.
- Nie powiedziała jak się nazywa. Za to wyglądała podobnie do tej całej Clarissy.- Jej imię wymówiła z takim obrzydzeniem jakby zjadła jakiś szpinak albo co.- Te same rude włosy - chociaż raczej farbowane bo było widać małe prześwity białych włosów. Była również dość niska, a taką bardziej wyraźną różnicą była tylko bardziej ostrzejsza twarz... o i jeszcze miała kolczyki w języku. Ohyda.- No za bardzo mi tym opisem nie pomogła ale trudno.
- Dobrze to by było na tyle, bardzo mi Pani pomogła.- Uśmiechnąłem się sarkastycznie i puściłem Melisse, która podbiegła do swojej matki. Ja natomiast ruszyłem w stronę drzwi. Gdy już je otwierałem obróciłem się jeszcze na pięcie i powiedziałem:
- A i jeszcze jedno. Ta wizyta ma zostać między nami, w innym wypadku wpadnę jeszcze na kawkę albo coś i sobie porozmawiamy.- Kiwnąłem na pożegnanie głową i wyszedłem.
Po powrocie do Instytutu opowiedziałem Maryse co i jak, oczywiście nie mówiąc skąd takie informacje mam.
- Więc słucham co jest z Clarissą?
- Owszem przetrzymywałam ją tu i traktowałam jak służącą. Lecz jakoś wczoraj przyszła do mnie pewna kobieta i powiedziała, że jest jej ciotką i chce ją stąd zabrać. Dla mnie to nie był problem, ponieważ nie potrzebowałam jej tu na tyle aby zatrzymywać dla siebie tego rudzielca, więc ją oddałam. Koniec historii.- Annabeth mówiła całkowicie spokojnym tonem, jakby to co się stało nie miało dla niej najmniejszego znaczenia.
- Wiesz kim była. albo jak wyglądała?
- Przepraszam młodzieńcze, ale od kiedy jesteśmy ze sobą na "ty"?- Zapytała z pewną dawką oburzenia w głosie.
- Przepraszam bardzo, ale od kiedy to przesłuchiwany zadaje pytania?- Odparłem równie oburzonym głosem czym skutecznie uciszyłem kobietę.- Ponawiam pytanie. Czy wiesz jak ta kobieta wyglądała lub wiesz kim była?- Spytałem już lekko zniecierpliwiony.
- Nie powiedziała jak się nazywa. Za to wyglądała podobnie do tej całej Clarissy.- Jej imię wymówiła z takim obrzydzeniem jakby zjadła jakiś szpinak albo co.- Te same rude włosy - chociaż raczej farbowane bo było widać małe prześwity białych włosów. Była również dość niska, a taką bardziej wyraźną różnicą była tylko bardziej ostrzejsza twarz... o i jeszcze miała kolczyki w języku. Ohyda.- No za bardzo mi tym opisem nie pomogła ale trudno.
- Dobrze to by było na tyle, bardzo mi Pani pomogła.- Uśmiechnąłem się sarkastycznie i puściłem Melisse, która podbiegła do swojej matki. Ja natomiast ruszyłem w stronę drzwi. Gdy już je otwierałem obróciłem się jeszcze na pięcie i powiedziałem:
- A i jeszcze jedno. Ta wizyta ma zostać między nami, w innym wypadku wpadnę jeszcze na kawkę albo coś i sobie porozmawiamy.- Kiwnąłem na pożegnanie głową i wyszedłem.
Po powrocie do Instytutu opowiedziałem Maryse co i jak, oczywiście nie mówiąc skąd takie informacje mam.
---
Jest to taki krótki rozdział wprowadzeniowy, albo bardziej uzupełnienie epilogu "Miasta Niewiedzy". Wiem, że krótko i ubolewam nad tym niesamowicie, ale nie mam ostatnio n nic czasu. Zaniedbałem Shadowhunters Polska, zaniedbałem Was. No jest głupio i dlatego obiecuję, że napiszę następny rozdział na dwa tysiące słów żeby
wam to zrekompensować.
Do następnego.
Pozdrawiam gorąco, Danko.
Na KS pojawiła się recenzja!
OdpowiedzUsuń